Jest marzec. Sezon weselny zbliża się wielkimi krokami. To idealny moment, żeby pomyśleć o sukni ślubnej. Pewnie wiele z Was szykuje się do zamążpójścia. Planujecie ślub, wesele, wszystkie szczegóły. Ten czas już niestety za mną, ale z przyjemnością go wspominam.
Mam dla Was kilka rad, które pomogą Wam w wyborze idealnej sukni ślubnej.
1. DOBRY HUMOR TO PODSTAWA
Pierwsza wizyta w salonie sukien ślubnych była dla mnie dużym przeżyciem. Dzień przed byłam trochę zestresowana i podekscytowana. Nie wiedziałam czego się spodziewać. W wieczór poprzedzający to wydarzenie spotkałam się ze znajomymi, więc się wyluzowałam Nocowała u mnie moja przyjaciółka, świadkowa, którą zabrałam na poszukiwania tej idealnej sukni. Następnego dnia po wejściu do pierwszego salonu cały stres minął. Miałam bardzo dobry humor i po prostu świetnie się bawiłam. Moim zdaniem to bardzo ważne. Nie ma sensu przymierzać sukien kiedy jesteśmy zdenerwowane. Nic i nikt nie pomoże, jeśli będziesz w złym nastroju.
2. SELEKCJA DORADCÓW
Na poszukiwanie idealnej sukni zabierasz ze sobą mamę, babcię, ciocię, przyjaciółkę, koleżankę i jej siostrę? To nie jest dobry pomysł… Pomyśl, każda z nich ma inny gust i inną wizję Ciebie w tym dniu. W efekcie wrócisz do domu z mętlikiem w głowie zastanawiając się co wybrać. Nie da się wszystkich zadowolić. To jest Twój dzień i to Ty masz się czuć wyjątkowo.
Ja wzięłam ze sobą przyjaciółkę i siostrę mamy, która zna się na rzeczy. I nie żałuję. Mama zobaczyła mnie podczas przymiarek. A cała reszta w kościele
3. DOZUJ PRZYJEMNOŚĆ
Masz dzień wolny i planujesz odwiedzić wszystkie salony w mieście? Kiepski pomysł. W każdym z nich przymierzysz średnio 5 sukienek. Odwiedzając powiedzmy 5 salonów, tych sukienek uzbiera się nam już 25. Sporo… Jak spośród nich wszystkich wybrać tę jedyną? Proponuję w salonie nr 1 przymierzyć po jednej sukni z każdego kroju, aby dowiedzieć się w którym wyglądasz i czujesz się najlepiej. Zmęczona i skołowana na pewno nie dokonasz trafnego wyboru.
Odwiedziłam 3 salony, przymierzyłam 8 sukien. Tę jedyną znalazłam w salonie nr 2, w kolejnym przymierzyłam jeszcze 2 sukienki, ale już zaczęłam tracić głowę. Jeszcze tego samego dnia zamówiłam swoją suknię ślubną. Czułam, że to TA i lepszej nie znajdę
4. BĄDŹ OTWARTA
Mogę się założyć, że przeczesałaś pół internetu, a w folderze „Ślub” na Twoim komputerze jest około 100 zdjęć wymarzonej sukni I dokładnie wiesz jaka ona będzie. Ale wiesz, co? Może warto przymierzyć coś innego? Choć jeden model w zupełnie innym stylu. Być może okaże się, że wyglądasz w nim znacznie lepiej niż myślałaś. A jeśli nie? To przynajmniej będziesz miała pewność, że miałaś rację.
Moja mina mówi wszystko – to zdecydowanie nie to
5. WSŁUCHAJ SIĘ W SIEBIE
Moim zdaniem wybierając suknię ślubną rzeczywiście trzeba poczuć „to magiczne coś”. Po wizycie w pierwszym salonie myślałam, że to bujda, bo nic takiego nie poczułam. Wchodząc do drugiego salonu zobaczyłam ją z daleka. I już wiedziałam, że to TA. Założyłam ją i poczułam się świetnie! Nie umiem opisać tego uczucia, musicie to po prostu przeżyć