Chyba mogę powiedzieć, że torty bezowe to moja specjalność. Robię je na każdą okazję.
W zależności od pory roku zmieniam krem. Latem do śmietanowego kremu dodaję truskawki, maliny i borówki. Wiosną na tapecie jest kiwi i granat. Zimą fajnie smakuje mocno czekoladowy krem z orzechami lub krem cytrynowy (PRZEPIS). Ale ostatnio przeszłam samą siebie (wiem, wiem ta skromność). Jako że robi się coraz chłodniej pomyślałam, że fajnie by było czymś się rozgrzać. Postanowiłam do bezy dodać krem ajerkoniakowy. Mówię Wam – niebo w gębie!
Składniki:
BEZA
- 8 białek
- 2 szklanki cukru
- łyżeczka mąki ziemniaczanej
KREM
- 2x śmietanka 42% (dostępna w Biedronce)
- mascarpone
- szklanka ajerkoniaku
BEZA
Białka ubijamy na sztywną pianę.
Dodajemy stopniowo cukier, a kiedy piana będzie błyszcząca dodajemy mąkę i mieszamy przez 10 sekund.
Na dwóch blaszkach kładziemy papier do pieczenia, na którym rysujemy dwa okręgi wielkości dużego talerza.
Na okręgi wykładamy pianę rozsmarowując łyżką (kilkoma delikatnymi ruchami, żeby piana nie opadła).
Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 120 stopni przez 30 minut.
Po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 100 stopni i pieczemy jeszcze przez 2 godziny 45 minut.
Kiedy beza wystygnie odklejamy ją delikatnie od papieru do pieczenia.
KREM
Śmietankę ubijamy (nie za długo, żeby nie zrobiło się masło).
Mascarpone miksujemy dodając stopniowo ajerkoniak i łączymy z ubitą śmietanką.
Koniec